Legenda o Złotym Sercu Gwiazdobrania

serce gwiazdobrania

W tym roku licytacje zakończą się nie lada atrakcją! Będzie nią rywalizacja o serduszko ze złota – symbol tegorocznego, piętnastego już Gwiazdobrania. Wprawiono w nie prawdziwy brylant, w komplecie jest też złoty łańcuszek. Skąd wziął się ten pomysł? Opowiada o nim legenda poniżej. Jak wszystkie legendy, zawiera w sobie wiele prawdy…

Złote serce Gwiazdobrania

Za górami, za lasami, nad brzegami trzech rzek, w gęstym sosnowym lesie było sobie nieduże miasteczko. Mieszkali w nim ludzie dobrzy i tacy sobie, bogaci i biedni, smutni i weseli. Mieszkało też kilka Mądrych, jak w tej okolicy nazywano kobiety, które wiedzą więcej, niż powinny i starają się zmienić to, co im się niezbyt podoba. Niewiele miały do roboty w spokojnym, dostatnim miasteczku. Tylko jedna rzecz spędzała im sen z powiek: chore dzieci. Niby nie było ich dużo, ale na samą myśl o nich Mądrym łamały się serca.

– Musimy coś z tym zrobić – postanowiła najstarsza z nich.
– Koniecznie – przyklasnęły pozostałe.
– Ale my przecież nic nie mamy, a na leczenie dzieci potrzeba niemałych pieniędzy – wtrąciła rozsądnie Mądra, która mieszkała najbliżej torów i dzięki temu znała prawa, jakimi rządziły się Wielkie Miasta.
– Za to mamy serca! Gdyby je tak połączyć, może by coś z tego wynikło?

Serce Gwiazdobrania

Serce Gwiazdobrania

Przez chwilę zastanawiały się nad tymi słowami.
Potem jedna powoli zsunęła z palca obrączkę: – W niej jest kawałek mojego serca i kawałek serca osoby, która już odeszła. Nada się?
Najmłodsza Mądra rozłożyła na stole zieloną chusteczkę. Jeden po drugim, spadały na nią pierścionki i obrączki.
– Trzeba by do kowala… oni najlepiej znają się na magii ognia. A tylko ogniem połączymy nasze serca w jedno.
– Gadaj zdrowa, jedyny kowal w tym mieście przeniósł się do puszczy i robi miecze. Gdzie mu tam do serc…
– Ale mamy Mistrza Złotnika!

Jeszcze tej samej nocy dwie z nich zapukały do domu Mistrza. Wysłuchał ich zamyślony, i powiedział, że coś wymyśli. Niech przyjdą za dwa dni z rana.

– Dobrze zapłacimy! – obiecały Mądre. Uśmiechnął się tylko krzywo i zamknął za nimi drzwi. Nalał sobie wina i przez cały wieczór zastanawiał się, jak połączyć kawałki serc Mądrych, żeby stały się jednym. Niby miał projekt, który zostawiły mu na wzór, ale jednak… Dumał i dumał, w końcu zmęczył się i poszedł spać.

Następnego dnia stopił złoto, potem obracał projekt tak i siak, ale wciąż czegoś mu brakowało. W końcu złapał za telefon i powiedział Mądrym, ze jeszcze nie jest gotów. Wieczorem, po pracy, wyszedł na miasto. Długo chodził ulicami, przyglądał się ludziom, zaglądał w okna domów i w witryny sklepów. Myślał, marzył, wspominał…

W nocy przyśniły mu się trzy józefowskie rzeki. Migotały w słońcu i szemrały wesoło. Potem skuł je lód i zasypał śnieg. Blask był jeszcze mocniejszy! Na koniec nad rzekami zabłysły gwiazdy. I Mistrz Złotnik wiedział już, co zrobi.

Kiedy nieco zirytowane Mądre zadzwoniły do jego drzwi, powitał je i z wielką pewnością siebie zaprosił do środka. Weszły jedna za drugą do pracowni i stanęły wokół stołu.

Na kawałku aksamitu leżało Złote Serce z wprawionym w środku brylancikiem. Wygrawerowany na nim wzór przypominał anioła o świetlistej twarzy.

– Wy dałyście wasze miękkie, kobiece serca, ja daję twardą męską głowę – zaśmiał się wesoło. – Teraz Złote Serce jest jednością, pełną mądrości i współczucia. I na zawsze takie zostanie.

– Ale… ale.. nas na to nie stać… – wykrztusiła najmłodsza Mądra, która była skarbniczką.

– To wielki brylant! I podobno szczęście przynosi!

– Owszem, was samych na to nie stać. Ale jeśli połączymy siły – to damy radę – odpowiedział.

Pokiwały głowami.

– Mądry jesteś Mistrzu. I piękne jest dzieło twoich rąk. Niech służy dzieciom Józefowa. Niech bije dla nas wszystkich.

Czy Złote Serce rzeczywiście drgnęło, czy im się tylko wydawało? Nie wiadomo.

Jedno jest pewne. Kiedy szły z nim do domu, nogi same je niosły, a ptaki na gałęziach sosen śpiewały radośnie, jakby to była wiosna, a nie jesień.

*  *  *

Teraz Złote Serce czeka, aż nadejdzie jego czas. To już niedługo. Lśni pięknie, choć jeszcze jest uśpione. Może czeka na Ciebie? Możesz stać się częścią jego legendy – wystarczy tylko chcieć!